Isabella
Isabella Flore ma 91 lat i wybuchowy temperament. Jest głęboko wierzącą katoliczką i wróżką-jasnowidzką. W przeszłości była ofiarą przemocy domowej i waleczną matką ciężko niepełnosprawnej córki. Dzisiaj jest jedyną mieszkanką sardyńskiej wioski, obok największej niegdyś na świecie zapory rzecznej. Otwarcie tamy celebrował sam włoski król, a krótko potem Mussolini. Obecnie tamie grozi zawalenie, a wioska stoi opuszczona.
Przed wejściem do domu bohaterki wisi tabliczka: „Isabella Flore wita wszystkich, którzy przybywają w pokoju”. Często odwiedzają ją ludzie, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie. Zdesperowanym kochankom Isabella przewiduje zdrady i nowe romanse. Biznesmenom pomaga uniknąć problemów finansowych. Nieuleczalnie chorej kobiecie trafnie zapowiada powrót do zdrowia i narodziny dziecka.
Jednak kto z przybyszów spodziewa się spokojnej staruszki, szybko przeciera oczy ze zdumienia. Isabella jest despotyczna. Łatwo traci cierpliwość i głośno krzyczy. Czasem ogólnikowe, czasem szczegółowe wizje okrasza zaskakującym poczuciem humoru.
Ale pomimo silnego charakteru, Isabella słabnie. Gdy goście wychodzą, zostaje sama. W ciszy zakłada maskę tlenową. Oddycha ciężko. Na ekranie monitoringu obserwuje wjazd do wioski. Widzi jak przez bramę przejeżdża policyjny autokar. Znowu będą strzelać i niszczyć jej ukochaną wioskę — w pustostanach policja urządziła poligon.
Isabella ma jedno marzenie. Przed śmiercią chce wyremontować opuszczone budynki i kościół. Często rozmawia o tym z Bogiem i skreśla kolejne kupony totolotka. Jednak tego jednego — zwycięskich numerów — nie potrafi przepowiedzieć. Pisze więc listy do władz z prośbą o interwencję. Zostało jej niewiele czasu. Zgodnie z własną przepowiednią umrze za 2 lata. Robi wszystko, by ocalić pamięć o wiosce i o sobie samej.